Nowy produkt
Maciej Dajnowski
ISBN: 978-83-7326-751-0
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 140
Format: A5
Ostatnie egzemplarze!
Data dostępności:
Pejzażysta Lem. Szkice z motywiki
Maciej Dajnowski
ISBN: 978-83-7326-751-0
Rok wydania: 2010
Liczba stron: 140
Format: A5
Odbiorca: :
* Pola wymagane
lub Anuluj
Należało koniecznie taką książkę o Lemie napisać, nie tylko dlatego, że nikt wcześniej tego nie zrobił, ale tez dlatego, że jako "pejzażysta" był zdecydowanie oryginalny, a obrazy, które malował w prozie, nasycone były symbolicznymi treściami, które trzeba rozłamywać niczym skomplikowany szyfr, aby niekiedy dotrzeć do wewnętrznych, skrytych przed odbiorcą kompleksów autora. Nie bardzo potrafię uwierzyć w tak często podkreślany przez Lema brak autorskiej wizualizacji budowanych przezń literackich dekoracji. W każdym razie można je analizować jako obrazy, bo tak, tzn. jako obrazy właśnie, i to nader bogate w rysunku i kolorze, zostały w tekście przedstawione i przynajmniej odbiorca całkiem plastycznie i w wielu aspektach może je sobie wyobrazić.
Fragment recenzji wydawniczej prof. Jerzego Jastrzębskiego
Autor skromnego zbioru szkiców pod tytułem szumnym i wiele obiecującym powinien przynajmniej tymczasem spróbować usprawiedliwić swoje zuchwalstwo i ostrzec Czytelników, czego mimo obietnic dziełko jego nie oferuje. (…) Nie jest więc ona przede wszystkim monografią, na jaką w opinii mojej przedmiot zasługuje. Zbiór szkiców niniejszy nie jest też niestety wyczerpującym słownikiem motywów pejzażowych w prozie Stanisława Lema (…).Co gorsza, książka ta w ogóle nie jest zbiorem zorganizowanym wokół jakiegoś wspólnego zagadnienia, problemu lub przynajmniej centralnego motywu, których obecność nadawałaby jej pozór jednolitej całości (…).Wreszcie wyznać trzeba już na początku, że nie nazbyt obficie korzystając z bogatego dorobku polskiej i obcej lemologii, prawie wcale nie udzieliłem w książce niniejszej głosu samemu Stanisławowi Lemowi, który wszak i własnej twórczości poświęcił niejedną stronicę.
Kończąc tę (niepełną) litanię uchybień, wypada poświęcić ostatnie słowa próbie objaśnienia, czym książka w mniemaniu jej autora jest. Otóż wolno mi chyba przedstawić ją jako próbę rekonesansu terenu rozległego i urodziwego (bodaj jednak zaminowanego), zwiad, który przynosi informacje fragmentaryczne i nie zawsze pewne, wypad rozpoznawczy do królestwa Lemowych obrazów, których uroda w równej mierze była inspiracją do podjęcia refleksji, jak i tej refleksji największym zagrożeniem (rodząc entuzjazm przyćmiewający chłodną myśl analityczną). Przedmiotem tego zbioru jest bowiem właśnie uroda Lemowskich pejzaży, której pozwalałem się niejednokrotnie uwieść, trochę na modłę Bachelarda ignorując zagadnienia kompozycji, czy też sfunkcjonalizowania poszczególnych obrazów względem całości utworu i Lemowej myśli filozofującej. Ten brak systemowości w analizie, zainteresowanie raczej sensem lokalnym niż znaczeniami globalnymi, interpretację osuwającą się czasami w ton subiektywny i impresyjny pozostawiam do oceny Czytelnikowi, nie spodziewając się zbytniej pobłażliwości.
Fragment wstępu autora
Na razie nie dodano żadnej recenzji.